czwartek, 20 listopada 2014

Border zaprzęgowy czyli przygoda z Bikejoringiem

Bikejoring? Co ta ma być? Ja też nie miałam pojęcia co to za sport jeszcze jakieś 3 dni temu, natknęłam się na niego nie czytając o Huskich i Malamutach.  Bikejoring- to sport zaprzęgowy, polegający na ciągnięciu przez psa roweru na którym siedzi przewodnik. Zaczęłam oglądać filmy z psami uprawiającymi ten sport i się po prostu zakochałam, mimo że niby nie ma w tym nic specjalnego ( między innymi ten film ) :
https://www.youtube.com/watch?v=iNs-O-t20-g
Niby nic nadzwyczajnego, a  jednak się zakochałam, dlaczego?
Bo od dłuższego czasu szukałam sposobu na zmęczenie mojego psa fizycznie, bo nie codziennie wychodzę z koleżankami żeby nasze psy się wybiegały, więc szukałam jeszcze jakiegoś sposobu na zmęczenie mojego psa. Znajdując Bikejoring od razu pomyślałam że byłby dla nas świetny sport, choć bardziej dla Duke"a niż mnie, bo nie jestem jakąś wielką fanką jeżdżenia na rowerze, ale po rozmyśleniach stwierdzam że w końcu to świetny pomysł na poprawienie kondycji nie tylko psa, bo również i mojej :) I dlatego się w tym sporcie zakochałam
Dziś poszliśmy spróbować wspólnego " jeżdżenia " na rowerze :)
Początkowo nie wsiadałam na rower, szłam prowadząc rower i trzymając psa, za fajne to nie było, nie polecam :P
Wiec gdy miałam możliwość spuściłam go żeby załatwił potrzeby i pomyślałam żeby wsiąść na rower, po chwili stwierdził że przednie koło to fajna zabawka, podbiegał i próbował je atakować, ale kilka razy został przeze mnie ochrzaniony i się ogarnął :)
Chwile później spotkaliśmy moją przyjaciółkę ze swoim psem, więc sobie razem pobiegały, stwierdziłam że to dobrze, po przed pierwszą wspólną jazdą pies powinien być wybiegany, więc porządnie się wybiegał z Nestea i sobie poszły.
I tak przyszła pora na wspólną jazdę, nie powiem że się nie bałam, bo bałam że pies popełni samobójstwo i zabije mnie przy okazji :P
Początek był trudny, bo pies zauważył że jak mnie pociągnie to przyśpieszamy, jednak ja na początek nie chciałam lecieć tako szybko jak on i na szczęście mój pies potrafi zwalniać na komendę, więc to wykorzystywałam na moje " spokojnie " pies wyraźnie się uspakajał. Początkowo było zatrzymywanie się co 15 sekund bo pies chciał pożreć koło albo smycz. Jednak pod koniec pies był idealny biegł pięknie z przodu na napiętej smyczy, nie mogłam uwierzyć że to mój pies. Oczywiście wielki wpływ na to miało to że był wybiegany, ale nikt nie musi  wiedzieć,widać było że psu bardzo spodobało takie nasze wspólne jeżdżenie na rowerze :)
Popróbujemy jeszcze kilka razy i jeśli nam się spodoba kupimy sobie sprzęt :)
PS. Tak wiem że połowa listopada to genialny czas na zaczynanie jeżdżenia z psem rowerem :p



środa, 12 listopada 2014

1 year!

12.11.2013 roku gdzieś w Świnoujściu, na świat przyszły miedzy innymi dwie czarno białe kulki, które miały pyszczkirawie idealnie przedzielone na dwie połowo czarną i białą.











 Jeden z nich miał trafić do mnie, co o tym zadecydowało? Mama, która prosiła żebyśmy wzięły tego ze skarpetkami :P
Nie widziałyśmy piesków na żywo, więc trudno nam było zdecydować, stwierdziłam że weźmiemy tego ze skarpetkami ( dopiero teraz zauważyłam że Duke, ma pięknie przedzielony pyszczek, a jego brat tylko kawałek pyszczka ma czarnego )




Gdy misiak do mnie trafił wydawał się być grzeczniutkim pluszakiem przez jakieś....kilka sekund :P
Szybko zaczął pokazywać, że jest typowym zdrowym szczeniakiem BC. Tak zaczęła się nasza przygoda pełna porażek, sukcesów, mojej irytacji że mam tak cudownego psa z którym nie potrafie pracować. Chodzi mi o agility mimo kilku miesięcy treningu, nie mogę się " dogadać " z moim psem, trudno nam się współpracuje, mimo pracy pomiędzy treningami i mimo chęci z dwóch stron. Ej, czemu ja zaczęłam od negatywów? Ludzie ja mam najcudowniejszego psa na świecie! :D
Ma rok, a ja nie widziałam póki co u niego żadnego buntu. Zazwyczaj gdy tylko usłyszy " do mnie " biegnie i szybko siada mi przy nodze, psem, który słysząc moje " fe " jest w stanie zrezygnować praktycznie za wszystkiego. Jest najpiękniejszym i najcudowniejszym Borderem na świecie, moim Borderem. Mimo swoich wad, bo nikt nie jest idealny, nie raz chciało mi się płakać gdy w bardzo prosty sposób, mój pies zaczyna się czegoś bać, bo na przykład coś się przewróciło i od tej pory bał się czegoś robić, więc musieliśmy poświęcać mnóstwo czasu, na naprawianiu błędów.
Mam nadzieje że w przyszłym roku podzielimy się jakimiś sukcesami z zawodów! :D oby, na pewno będziemy się starać żeby tak było :)
Wszystkiego najlepszego Klocuś! :D